Pierwszy balon wystartował kilka minut przed pozostałymi.
Wchodząc na różne wysokości,
próbował znaleźć różne kierunki wiatru,
tak aby możliwie najdalej uciec pozostałym balonom.
Zadaniem pozostałych jest takie poprowadzenie lotu,
aby wylądować możliwie najbliżej lisa.
Lądowania nie widziałam, ale widok startującego "lisa"
był dla mnie niecodziennym widowiskiem. Zobaczcie sami.
Tym razem zdjęcia z ziemi, ale mam nadzieję,
że kiedyś zrobię z powietrza :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że zostawiasz u mnie swój ślad:-)